Totalnie zauroczona nietuzinkowymi przepisami na pesto, które krążą na blogach, postanowiłam sama jeden z nich odtworzyć. Spróbowałam, zakochałam się i na pewno na tym jednym nie poprzestanę. Zgodnie z zapowiedzią proponuję wam zatem pesto z naci marchewki. Przepis pochodzi z bloga Olga Smile.
składniki:
pęczek naci młodej marchewki
½ szklanki orzechów nerkowca
1 ząbek czosnku
oliwa
pieprz, sól
Nać dokładnie myjemy i przekładamy do miski. Wyciskamy ząbek czosnku, dodajemy nerkowce, przyprawy, oliwę i za pomocą blendera miksujemy na gładką masę. Jemy w sposób, w jaki najbardziej lubimy spożywać tradycyjne pesto.
Bardzo ciekawy pomysł na wykorzystanie natki marchewki :) Nigdy jej nie jadłam i muszę kiedyś spróbować w jakimś daniu ;)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie super, zawsze ją wyrzucałam, ale w Twojej kuchni nic się nie marnuje :)
OdpowiedzUsuńnajlepsze warzywne smarowanie ever :P
OdpowiedzUsuńbardzo oryginalny pomysł :D
OdpowiedzUsuńPrzyznamy szczerzę, że też wyrzucamy nać marchwi. Nie wiemy dlaczego każde inne zielsko z pietruszki, selery itp jemy a to nie :P Musimy wypróbować to smarowidełko :D
OdpowiedzUsuńnawet nie wiedziałam, że natkę można wykorzystać :):) super pomysł :)
OdpowiedzUsuńdo czego wykorzystujesz takie pesto? tylko do smarowania chleba? ps: ostatnio jadłam krem z marchewki z odrobiną pesto z naci. Cud miód :)!
OdpowiedzUsuńZ nieba mi Dziewczyno spadłaś z tym przepisem, właśnie muszę "przerwać" marchewkę na działce!
OdpowiedzUsuńMusi być pyszne (:
OdpowiedzUsuńBardzo fajne pesto :)
OdpowiedzUsuńTeż kiedyś wyrzucałem, aż przeszło rok temu odkryłem, że można robić z niej pesto. Gorąco polecam również wersję z listkami rzodkiewki ^^
OdpowiedzUsuń