Topinambur zwany inaczej słonecznikiem bulwiastym, niegdyś bardzo popularny, przeżywa od jakiegoś czasu drugą młodość. Ogromną zaletą warzywa jest to, że potrafi przetrwać nawet 30 stopniowe mrozy! Polecany cukrzykom z uwagi na niski indeks glikemiczny, zawiera bardzo dużo żelaza, a także potas i witaminę C. Jest polecany przy chorobach płuc, osłabionej odporności czy na wzmocnienie włosów i paznokci . Podobno świetny zamiast plasterka cytryny do herbaty :)
Topinambur chodził mi po głowie od dłuższego czasu. W końcu gdy udało się go zdobyć zdecydowałam niezwłocznie zabrać się do działania. Zobaczywszy jakiś czas temu zupę w pewnej uroczej restauracji, a następnie zapoznawszy się z jej składem postanowiłam odtworzyć krem w domowym zaciszu . Muszę przyznać, że topinambur ma bardzo ciekawy i niepowtarzalny smak- trochę jakby ziemniaczana rzodkiewka… ale nie – nie da się tego porównać, trzeba po prostu spróbować do czego serdecznie zachęcam!
składniki:
700 ml wody
200 ml mleka roślinnego (ryżowe)
500 g topinamburu
1 pietruszka
2 ząbki czosnku
mała cebula
50 g obranych i roztartych orzechów włoskich
rozmaryn, gałka muszkatołowa, sól sezamowa
kostka bulionowa (roboty własnej lub z przyzwoitym składem-czytamy etykiety!)
oliwa
W garnku z grubym dnem podsmażamy posiekaną cebulę i przeciśnięty przez praskę czosnek. Po kilku minutach dodajemy obrany i pokrojony w talarki topinambur i korzeń pietruszki posiekany na mniejsze kawałki. W drugim garnku zagotowujemy bulion z wodą. Po kilkuminutowym podsmażeniu wlewamy do warzyw bulion oraz 200 ml mleka. Doprawiamy rozmarynem i gałką i gotujemy do zmięknięcia. W tym czasie obieramy orzechy i przy pomocy moździerza rozcieramy je prawie na pył. Zupę przelewamy do miseczek i posypujemy orzechami (doprawiamy także solą sezamową jeśli lubimy bardziej słone zupy, wg mnie jednak obejdzie się tu bez soli).
Uwielbiamy topinambur! Nasz kochany tatuś naszukał się tych bulw i teraz ciągle nam go wykopuje i zmusza do jedzenia xD A wiadomo, że zbyt duże jego ilości wywołują niezłe rewolucje w układzie pokarmowym :D Zupka musi być pyszna :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie kupiłam go przedwczoraj. Przedstawiasz bardzo ciekawy przepis, może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńWygląda smacznie! :)
OdpowiedzUsuńjeszcze nigdy nie próbowałam słonecznika bulwiastego :) jak tylko znajdę, spróbuję Twojego przepisu :)
OdpowiedzUsuńTopinambur - fajne słowo, produkt do wypróbowania.:)
OdpowiedzUsuńMmmm aż się głodna zrobiłam, przyciągnęła mnie nazwa i na zdjęciu również wygląda bardzo smacznie. Chętnie bym taką zjadła, ale nie lubię gotować. :D
OdpowiedzUsuńZajrzyj do mnie jeśli chcesz. :)
http://maly-swiat-kolorowki.blogspot.com/
Jeszcze nie robiłam takiej zupy na mleku roślinnym. Wygląda zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńTakiego naturalnego topinamburu, a tym bardziej zupy z niego nigdy nie jadłam, ale wygląda naprawdę przepysznie i jestem pewna, że tak właśnie smakuje. Bardzo podoba mi się jej kolor i dodatek orzechów ;)
OdpowiedzUsuńMuszę kupić i wypróbować :) Zupka musiała być pyszna :))
OdpowiedzUsuńtopinamburu jeszcze nie jadłam, mam na niego ochotę i musze na niego zapolować :)) krem wygląda bardzo smacznie :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMusiał być pyszny :)
OdpowiedzUsuńMusi wspaniale smakować!
OdpowiedzUsuńTopinambur króluje :) Zupka wspaniała :)
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
fit-healthylife.blogspot.com