Dzisiaj serwuję kolejny pasztet z fasoli-tym razem mung. Bardzo polecam wam tę fasolę- nie dość, że pięknie zielona i „plastyczna” w kwestii współpracy to jeszcze zasobna w całą gamę składników odżywczych!
300g suchej fasoli mung
2 pietruszki
1 marchewka
1 średni seler
por
1 cebula
½ szklanki mąki z nasion amarantusa
1 jajko
2 łyżeczki płatków drożdżowych
4 łyżki oleju
majeranek, bazylia, papryka ostra, sól, pieprz
Fasola mung teoretycznie nie wymaga kilkugodzinnego namaczania w wodzie, ja jednak funduje jej nocne moczenie, dzięki czemu pozbywam się negatywnego działania oligosacharydów, odpowiedzialnych za działanie wzdymające oraz skracam czas gotowania do około 15 minut.
Pietruszkę, seler, marchewkę i por gotujemy do miękkości. Cebulkę podsmażamy w tym czasie na odrobinie oleju. Ugotowaną fasolę blendujemy z warzywami, dodajemy mąkę, jajko, olej i na koniec dorzucamy przyprawy oraz płatki drożdżowe. Pieczemy około 40 minut w temperaturze 170 stopni.
świetny pasztet!
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszelkie wege pasztety, a Twój wygląda wyjątkowo smakowicie :) Z fasoli mung jeszcze nigdy nie robiłam pasztetu i chyba czas spróbować :)
OdpowiedzUsuńpolecam:)
UsuńMy mamy ochotę na taki pasztet z gruszką :) Na jednym blogu widziałyśmy taki przepis i to połączenie smakowe nas prześladuje :P
OdpowiedzUsuńz gruszką brzmi kusząco :)
UsuńTe czekolady są bardzo smaczne a z Lidla takie po 125g podobno lepsze ;) Ale i tak polecam :)
OdpowiedzUsuńz fasoli mung robiłam kotlety i były bardzo smaczne - pasztet pewnie też jest nieziemski - wygląda super :)
OdpowiedzUsuńMniam! Wszystko wygląda przepysznie :)!
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo smacznie :)
OdpowiedzUsuńSpróbuj zrobić babeczkiCz fasoli
OdpowiedzUsuńWygląda pięknie! A możesz chcesz się dołączyć do przepisu miesiąca. W marcu gotujemy z roślinami strączkowymi
OdpowiedzUsuńchętnie, proszę tylko o wskazówki :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń