Kasztany jadalne niestety nie mają zbyt wiele wspólnego z kasztanami występującymi na naszych ulicach. Te które nadają się do spożycia rosną głównie we Francji. My jednak śmiało możemy zaopatrzyć się w puszkowane kasztany lub mąkę kasztanową w sklepach ze zdrową żywnością.
Choć kasztany czy sporządzana z nich mąka nie należą do najtańszych, bogactwo składników odżywczych w nich występujących zdecydowanie zachęca do zaopatrzenia się w ten produkt i niezwłocznego rozpoczęcia eksperymentów kulinarnych. Mąka kasztanowa stanowi dobre źródło węglowodanów złożonych oraz takich składników jak potas, magnez i witamina C. Jest odpowiednia dla sportowców, a także osób mających alergię na gluten. Działa regenerująco na wątrobę, a także uszczelnia naczynia krwionośne.
Argumenty powyższe sprawiły ,iż popełnione zostało takie oto ciasto kasztanowe:
1 i 1/5 szklanki mąki kasztanowej
1 i ¼ szklanki wody
olej (ok. 2,5 łyżki)
szczypta soli himalajskiej
bakalie: garść żurawin, daktyli i migdałów (całe oraz płatki)
Mąkę miksujemy z wodą, solą i olejem do czasu uzyskania konsystencji ciasta naleśnikowego- jeśli wychodzi zbyt płynne dodajemy trochę więcej mąki. Następnie wrzucamy część bakalii (zostawiając resztę do posypania wierzchu ciasta) i mieszamy. Żaroodporne naczynie smarujemy olejem, wylewamy ciasto (jest niskie i takie ma być), posypujemy resztą bakalii i pieczemy w temperaturze 190 stopni przez 20-25 minut (w zależności od piekarnika). Moje piekło się 25 minut i zdążyło popękać :)
Uwaga: mąka kasztanowa ma w sobie naturalną słodycz co w połączeniu z daktylami pozwala na zupełną rezygnację z dodatku cukru, jeśli ktoś jednak lubi bardzo słodkie ciasta może dodać dosłownie kilka łyżeczek słodzidła. Ciasto jest bardzo ciekawe i na pewno niestandardowe, nie mniej jednak bardzo dobre, ekspresowe i warte spróbowania.
Ciekawostka: wg św. Hildegardy kasztany stanowią niezwykle wartościowe źródło cennych składników działających leczniczo na nasz organizm. Hildegarda z Bingen to bardzo ciekawa postać. Wierzyła w leczenie żywieniem, a jej teorie są do dnia dzisiejszego interpretowane przez lekarzy i żywieniowców jako bardzo trafne i pomocne.
Przepis na to ciasto jest inspirowany toskańskim ciastem castagnaccio z nieco zmienionym zestawem bakalii. Brakuje mu tylko orzeszków pinii i gałązki rozmarynu, której akurat nie udało mi się zdobyć, na pewno jednak dodam przy okazji powtórnego pieczenia tego ciasta :)
kolejny super pomysł :)
OdpowiedzUsuńnigdy nie jadłam mąki kasztanowej, brzmi świetnie! Btw. wiesz, że bierzemy dział w blogu roku - pasje i twórczość - prosimy o głos sms H11171 na nr 7122 <3 Dzięki! :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłam mąki kasztanowej :)
OdpowiedzUsuńMniaaam! Koniecznie muszę wypróbować ten przepis - bez dwóch zdań!
OdpowiedzUsuń