Poniesiona fantazją, a także chęcią spróbowania za jednym zamachem jak największej ilości kombinacji, zrobiłam trzy wersje pralinek :) Pralinki cieciorkowe to alternatywa dla sklepowych pralin nafaszerowanych cukrem i utwardzanymi tłuszczami. Niezła dawka białka, węglowodanów, witamin i składników mineralnych. Najbardziej przypadła mi do gustu opcja z czekoladą, ale to pewnie dlatego, że jestem totalnym czekoladoholikiem. Pralinki wyszły słodkie więc nie ma sensu już ich dosładzać. Myślę, że następnym razem złagodzę je nawet nieco dodatkiem kaszy :)
Baza:
½-3/4 szklanki ugotowanej ciecierzycy (lub z puszki- wersja lenia)
¾ kubka suszonych żurawin
1/3 kubka suszonych daktyli
Dodatki:
pokruszone pistacje
mak
gorzka czekolada
Suszone owoce namaczamy i w momencie gdy trochę rozmiękną (czekam około godziny) blendujemy razem z cieciorką. To nasza masa do lepienia pralinek :)
I teraz do wyboru mamy 3 wersje:
1. Rozgniatamy w moździerzu na pył pistacje i obtaczamy w nich ulepione kulki
2. Kulki obtaczamy w maku
3. Do bazowej masy dorzucamy posiekaną czekoladę i lepimy kulki.
Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 160 stopni na około 10 minut.
Skład bardzo mi się podoba, a z otoczek najbardziej ta makowa :) Następnym razem obtoczę moje właśnie w maku, bo do tej pory za posypkę mi służą albo wiórki kokosowe, albo kakao :P W ogóle to uwielbiam tego rodzaju pralinki ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne! Z pewnością jeszcze nigdy nie jadłam. Ja wybrałabym pistacje jako posypkę ;)
OdpowiedzUsuńMy też bardzo często sięgamy po domowe pralinki. Te ze sklepu są bardzo słodkie i często smakują starym tłuszczem (wyjątkiem jest ferrero rocher xD ).
OdpowiedzUsuńTe z makiem są bardzo interesujące :)
Bardzo fajna propozycja :)
OdpowiedzUsuń